Apple stoi w obliczu pozwu w sprawie przycisku „Kup” w iTunes

4 lata ago

jabłko zmierzy się z nowym testem, plik Reporter z Hollywood. Problem dotyczy przycisku „kup” znajdującego się w treści nadawanej za pośrednictwem sklepu iTunes Store.

Cyfryzacja może być świetna, ale ma też swoje ograniczenia. Najlepszym przykładem jest delikatna kwestia rzeczywistej lub domniemanej własności zdematerializowanego dobra.

Obraz Mircea Ploscar z Pixabay
Zdjęcie: Mircea Ploscar z Pixabtak

Kiedy kupujesz DVD, CD lub nawet kasetę VHS w sklepie na rogu, dobro jest Twoje. Możesz się nim cieszyć, ile chcesz, pożyczyć go swoim znajomym, a nawet przekazać swoim dzieciom, wnukom i, dla najszczęśliwszych, prawnukom.

Produkty kupowane w Internecie (tak naprawdę) nie należą do Ciebie

Ale gdy kupujesz film na platformie cyfrowej, tak nie jest.

Dokładnie tak twierdzi klient iTunes, niezadowolony klient, który właśnie wniósł skargę przeciwko firmie do amerykańskiego sądu. Narzekania są jasne, mężczyzna uważa, że ​​przycisk „kup” w treściach sprzedawanych za pośrednictwem platform cyfrowych marki wprowadza w błąd.

Kwestia praw związanych z tymi słynnymi treściami. Wbrew temu, co myśli wielu ludzi, zakup filmu, serialu czy nawet piosenki na platformie nie czyni Cię właścicielem treści. W rzeczywistości masz prawo do korzystania, które w zależności od warunków korzystania z platform może zostać odwołane w dowolnym momencie bez uzasadnienia.

Problem, który nie ogranicza się do Apple

W szczególności zatem kupując dobro kultury w sklepie internetowym, pozostajesz jego właścicielem tak długo, jak długo sklep tego chce. Zatem ostatecznie akt jest raczej najmem na czas nieokreślony niż faktycznym zakupem. Tyle że tytuł przycisku w ogóle nie sprawia takiego wrażenia.

David Andino, mieszkaniec miasta Sacramento w Kalifornii, uważa się zatem za pokrzywdzonego i wniósł pozew zbiorowy przeciwko Apple, aby wyegzekwować swoje prawa.

Apple ze swojej strony starał się uspokoić sytuację i zamknąć sprawę stwierdzając, że żaden domniemany konsument nie może myśleć, że zakupiona treść pozostanie na jego serwerach w nieskończoność, ale argumentacja nie przekonała sędziego. John Mendez, aby zamknąć sprawę. .

Choć ryzyko dla marki jest realne, to jednak należy pamiętać, że nie jest ona jedyną działającą w ten sposób. Wszystkie platformy internetowe mają takie same ograniczenia. W tym te, w których kupujemy nasze gry.



Powiązane posty

Go up